Sejmowa komisja regulaminowa rozpatrywała wczoraj wnioski Komendanta Głównego Policji o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności posłów Prawa i Sprawiedliwości: Jarosława Kaczyńskiego, Marka Suskiego i Anity Czerwińskiej. Chodzi o sprawę zniszczenia wiązanek podczas obchodów miesięcznic smoleńskich przy pomniku ofiar tragedii na placu Piłsudskiego w Warszawie.
Incydent zgłosił policji właściciel wieńca aktywista Zbigniew Komosa. Mówił, że jeśli Jarosław Kaczyński przeprosi za kłamstwo smoleńskie, to przestanie składać wieniec. Podczas posiedzenia sejmowej komisji regulaminowej Komosa wyjaśnił, dlaczego przed pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej składa wieniec z tabliczką z napisem: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku, w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju – naród polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów”. Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie zgadza się z zarzutami policji dotyczącymi zniszczenia wieńca w czasie uroczystości upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej. Pełnomocnik Jarosława Kaczyńskiego poseł Zbigniew Bogucki odczytał stanowisko prezesa Prawa i Sprawiedliwości, w którym prosi, by członkowie komisji nie wyrazili zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności. Tłumaczył, że jego zachowanie było uzasadnione. Przed pomnikiem smoleńskim w Warszawie politycy i zwolennicy PiS co miesiąc składają wieńce upamiętniające ofiary katastrofy. Regularnie dochodzi wtedy do przepychanek między zwolennikami i przeciwnikami partii.